sobota, stycznia 06, 2007

Żyjemy?

Tak, na bloksie ;-)
Tu się zmieniło, więc trzeba pooglądać.
Label to tag. 

Etykiety: , ,

poniedziałek, kwietnia 24, 2006

Ten blog

Jest fajny, ale nowy jest na blox.pl.

niedziela, grudnia 26, 2004

Tak przypominam

Że Tebe gada na bloksie przede wszystkim.

piątek, sierpnia 27, 2004

O seksie i narkotykach

Na Forum Erotica Nova pojawił się wątek o seksie po extasy. Autorka zapytała, czy inni mają równie niezwykłe doświadczenia i co robić, jeśli potem "normalnie" już nie jest tak super. Temat nie jest tak istotny, choć wyróżnia się na tle forum swoją niepoprawnością (i to nawet na takim forum).
Wątek zamienił się w personalną awanturę - to często się zdarza, gdy temat jest kontrowersyjny. To co może dziwić, to często pojawiająca się chęć rozwiązania problemu przez skasowanie: Admini co tu jeszcze robi ten wątek! Powód: posiadanie narkotyków jest nielegalne, więc zapewne pisanie o nich też. Bo niby oznacza popularyzację.
Usunąć, zamknąć usta, nie dać innym przeczytać.
Kiedyś było fajnie. Dostawało się to, co było starannie obrobione przed opublikowaniem. Co z tego, że nieprawdziwe. Podobno ta nieprawda nauczyła nas krytycyzmu wobec informacji z mediów. Słyszałem teorię, że na tzw. Zachodzie ludzie przyjmują, że jak coś zostało napisane w gazecie, to oznacza, że tak było. My jesteśmy sceptyczni, w co nie bardzo wierzę...
Na pewno jednak została nam wiara w obecność siły wyższej, która powinna uchronić nas przed złem w postaci niechcianych treści. Nie mówię o rzeczach, które w sposób oczywisty łamią prawo - bo namawiają do przemocy czy propagują zakładające przemoc ideologie. Chodzi o te zbyt kontrowersyjne by ich obecność łatwo było znieść. Ktoś lubi to robić po narkotykach (czy nawet nie lubi, tylko kiedyś robił).
Nie wolno mu o tym pisać, bo to nielegalne...

czwartek, sierpnia 26, 2004

O praworządności

Jestem adminem na forum. Czytam posty użytkowników i widzę skąd piszą. Zastanawia mnie coś takiego: jak można pisać o praworządności i poszanowaniu prawa z komputera służbowego w godzinach pracy.

środa, sierpnia 25, 2004

O reklamie*

Rynek reklamy w internecie pl rośnie szalenie, ale tylko procentowo. Jeden duży klient może zmienić jego obraz wydając pieniądze na kampanię, takie to niedojrzałe. Czy tylko dlatego?
Mam z reklamą w sieci duży problem. Wszystko jest za darmo i jedyny sposób na utrzymanie tego to kasa reklamodawców (rzadko zdarza się treść na tyle unikalna, by ktoś chciał za nią płacić). Widzę jednak, że to co przede wszystkim jest rozumiane jako reklama wzbudza u użytkowników dużą niechęć. Wyskakuje i zasłania treść. Sam gaszę. Ironiczny jest fakt, że właśnie za takimi reklamami stoi największa kasa. Klik.
W każdej porządnej przeglądarce można to zablokować. Nie mówię nawet o blokowaniu popupów, do uniemożliwiania ich automatycznego odpalania przymierza się nawet - zdrowo poniewczasie - M$.
Reklama nie musi od razu prowadzić do zakupu, służy także temu, żebym pamiętał, że jest jakieś piwo królewskie. Co z tego, że nigdy po nie nie sięgnę? Powiedzmy, że rozstrzyganie czy carlsberg czy heineken jest najlepszy na świecie może być przyjemną czynnością. I nieważne, czy może to być żywiec albo tyskie. Grunt, żebym wiedział, że te piwka ciągle gdzieś tam na mnie czekają. Miła dygresja.
O ile nie utrwala mi się wizerunku (co w przypadku bogatych form reklamy - tych zasłaniających - nie działa najlepiej) to można mnie jeszcze informować. I to kolejny aspekt. Bannery rzadko informują, często kuszą i intrygują. Klika człowiek i się zawodzi.
W tym kontekście genialne linki tekstowe (google itp), reklama rozumiana jako nakłady na budowę WWW jako kanału informacji (i łączności z klientami, nie wystarczy przecież być) pewnie wogóle w tych prognozach nie są uwzględnianiane (i wycenie rynku też). Może dlatego, że decydenci nie za bardzo wiedzą, z czym się to je.
Byle błyskało.
*Refleksje powyższe nie są poparte tzw. wiedzą fachową na temat samej reklamy. Mogę wręcz powiedzieć, że nie wiem o co chodzi w tym biznesie. Tak naprawdę ten post był mi potrzebny do testowania bloggera. Przypomniam, że przede wszystkim jestem tutaj

środa, maja 12, 2004